sobota, 19 września 2009

Polacy

Można ich spotkać wszędzie. Na górce w Lądku Zdroju i w barach w Londynie. W Central Park w Nowym Jorku i na safari w RPA. W kolei transsyberyjskiej, a nawet w amazońskiej dżungli w przepasce biodrowej. Polacy są po prostu wszędzie. Założę się, że jacyś polscy backpakersi próbują teraz dostać się stopem na biegun północny. Mimo to, byłem trochę zaskoczony.
***
- Ale fajnie sobie pływają.
- No. A popatrz na tamte dwie, chyba się zgubiły.
- Trzeba będzie położyć jakieś kamyczki na dno.
- I musimy dokupić im też roślinki i stateczki, żeby mogły się bawić.
- I żołnierzyki.
- I jak będziemy wodować stateczki to założymy sobie krawaty i będziemy śpiewać „Żegnaj nam dostojny, stary pooooorcie”
- I rozbijemy butelkę wina.
Chłopaki stali w kucki w garażu i delektowali się nowo stworzonym dla rybek jeziorkiem. Rybki przez kilkadziesiąt minut musiały znosić podróż na motorku w indonezyjskim ruchu ulicznym. Miałem zaszczyt trzymać je w kilkulitrowej torbie w jednej ręce podczas, gdy drugą trzymałem się tylnego uchwytu, żeby nie spaść. Kiedy wypuściliśmy je do wody śmiało zaczęły machać ogonkami.
- A widzieliście jak chętnie wypłynęły z worka?
- Ja też bym szybko z niego wypłynął, gdybym miał w nim mieszkać – odpowiedziałem.
- Myślicie, że do Wigilii urosną duże?
- Mam nadzieję – powiedział Marcin.
- Gdybym był rybką to chciałbym tak żyć – zakończył Jacek.
***
Jacek Kołomyjec i Marcin Bartczak są absolwentami Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, którzy w lutym tego roku przyjechali do Malang w ramach programu AIESEC. Obaj, w połowie 2008 roku skończyli szkołę. Jacek wyjechał na trzy miesiące do pracy do Kanady, a Marcin został w kraju. Po powrocie Jacka obaj złożyli aplikację i w lutym razem z innymi osobami z Brazylii, Holandii, Chin Indii, Filipin, Polski, Niemiec, Tajwanu, Norwegii, Ukrainy, Japonii i Tajlandii byli już w Indonezji. Do Malang przyjechali na praktyki do prywatnego uniwersytetu uczącego głównie Indonezyjczyków chińskiego pochodzenia. Oprócz pracy na uniwersytecie, jeździli również po innych szkołach i prowadzili wykłady na temat przedsiębiorczości i Polski. Ich obecność zawsze była odbierana bardzo pozytywnie:


Po zakończeniu programu zdecydowali się nie wracać do Polski i zaakceptowali ofertę pracy w roli wykładowcy na uniwersytecie. Uczą przedsiębiorczości, podstaw ekonomii oraz angielskiego. Ich kontrakt wygasa w maju.
- Gdybyś mnie zapytał co zamierzam dalej i gdzie to powiem, że nie mam pojęcia. Tak samo zresztą było z Indonezją. Rok temu w życiu bym nie pomyślał, że będę teraz leżał tutaj plackiem i oglądał palmy – powiedział mi Jacek leżąc plackiem przy basenie w Malang i oglądając rosnące koło wody palmy.
***
Ich poznanie otworzyło przede mną zupełnie nowe perspektywy, takie jak gra w futsal z Indonezyjczykami, wódka spod lady, agresywna jazda na motorach, wspólne wypady na jedzenie i wycieczki. Dzięki nim spróbowałem swojego pierwszego i najlepszego w mieście sate, czyli grillowanych (chyba) jakichś wnętrzności kurczaka lub innego mięsa nabitego na patyki i podawanego w sosie orzeszkowym, które nawiasem mówiąc wcale mi nie smakowało. Jadłem ryż polany mlekiem kokosowym z kurczakiem i ostrym sosem sambal, który był podawany na jakimś dywaniku na chodniku przy ruchliwej ulicy. Na podobnej zasadzie działają tutaj niektóre kawiarnie, otwierane dopiero po 20-21 na miejscu małych parkingów przed placówkami handlowymi. Wystawia się jakieś maty, niski stoliczek dla niemowląt i można delektować się różnymi rodzajami kaw i herbat. Niby romantycznie, ale byłoby lepiej, gdyby takie kawiarnie nie znajdowały się przy ruchliwej i głośnej ulicy.
***
Ale wracając do chłopaków. Mam nadzieję, że ich rybki będą szybko rosnąć i zdążą złapać trochę mięska do Wigilii. Z ostatnich informacji jakie do mnie dotarły wiem, że zostały poczynione w jeziorku nowe inwestycje. Są już roślinki, jest piasek, w wodzie pływa też jakiś konar i co najważniejsze - chłopaki twierdzą, że rybki są szczęśliwe.

4 komentarze:

  1. No dobra, ale o co chodzi z tym filmikiem??
    btw. bardzo fajny blog:)
    pozdrawiam Wiola

    OdpowiedzUsuń
  2. kapitalny blog :)
    pozdrawiam z Krakowa
    asia

    OdpowiedzUsuń
  3. Krzychu pokaż się na jakiejś fotce. Dawno Cię nie widziałem ;)

    Świetne teksty, zostałeś zasubskrybowany (BTW jak by to było po indonezyjsku? "telah berlangganan"?)

    Pozdro, Krzysiek

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za wszystkie komentarze.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń